Gdyby choć lekko się zachwiała, ON od razu podtrzymałby ją swoimi silnymi ramionami. Gdyby cokolwiek jej groziło, zasłoniłby ją własnym ciałem. Miała co do tego pewność i uważała, że właśnie ona pozwala jej zdefiniować co do niego czuła. To była czysta miłość.
– Tak – wyszeptała Karla po tych krótkich rozważaniach
– Tak, ślubuję.
– Zatem ogłaszam was mężem i żoną – powiedział kapłan i spojrzał na mężczyznę – Paul możesz teraz pocałować pannę młodą.
– Z rozkoszą – chłopak uśmiechnął się i przycisnął do siebie Karlę namiętnie ją całując. Po chwili nowożeńcy odwrócili się w kierunku gości i machając do nich tryumfalnie pomaszerowali w kierunku wyjścia z kościoła. Pomiędzy zgromadzonymi gośćmi rozchodziły się odgłosy szeptów, śmiechu i braw.
– Spójrzcie na nich, wyglądają jak z obrazka – powiedział mężczyzna w kremowym garniturze stojący, tuż obok ścieżki, którą przed chwilą pokonała para młoda.
– Zupełnie jak Barbie i Ken – zaśmiała się dziewczyna obok niego.
– Dobrze wiedzieć, że prawdziwa miłość jednak istnieje nie tylko w filmach – odpowiedział jej z lekką ironią i udał się w kierunku wyjścia z kościoła.
Na zewnątrz stała dorożka, w której, niczym para królewska z filmów Disney'a, siedzieli już nowożeńcy. Karla w swojej bogato zdobionej, białej sukni ślubnej z welonem, wyglądała jak personifikacja księżniczki ze snu dziesięcioletniej dziewczynki.
Paul Bernardo i Karla Homolka, machali do gości przepełnieni szczęściem, które ich spotkało. Wiedzieli, że to co ich połączyło jest naprawdę wyjątkowe. Prawdopodobieństwo, że dwoje ludzi o tak niezwykłych temperamentach i upodobaniach spotka się na swojej drodze jest naprawdę niewiarygodne. Chociaż z drugiej strony, stare powiedzenie sugeruje, że każdy ma swoją bratnią duszę. Nawet jeśli niektóre z nich rodzą się w piekle...
Prezent ślubny
Karla Homolka pochodziła z dobrego domu i miała szczęśliwe dzieciństwo. Jej rodzina była lubiana. Karla miała dwie młodsze siostry. Lubiła bawić się lalkami Barbie, była bystra, ale nie miała zapału do nauki.
W okresie dorastania przeszła okres buntu. Zaczęła interesować się okultyzmem i zafascynowała się śmiercią. Raz uprosiła nawet swoją koleżankę, aby pokazała jej zwłoki swojego martwego psa, gdy ten zdechł. Jako nastolatka znalazła jednak pracę u miejscowego weterynarza.
W dniu 17 października 1987 roku Karla razem ze swoją koleżanką, były na targach żywności dla zwierząt i jadły kolację w hotelowej restauracji. Gdy do środka lokalu wszedł Paul od razu między nią i chłopakiem zaiskrzyło. To była miłość od pierwszego wejrzenia.
Paul miał wtedy 23 lata a Karla ledwie 17. Po kilku godzinach kochali się już w jej hotelowym pokoju. Paul był dla niej mężczyzną ze snów. Przystojny, pewny siebie, przebojowy i straszy. Miał też perspektywy na przyszłość w postaci pracy księgowego.
W błyskawicznym tempie Karla i Paul zaczęli stanowić parę idealną. Ze względu na ich przyjemną powierzchowność i miłe usposobienie, znajomym
kojarzyli się z cukierkowymi Barbie i Kenem.
Paul nie miał jednak tak szczęśliwego dzieciństwa jak Karla. Jego rodzice spali osobno, matka go tyranizowała. Gdy ukończył 16 lat dowidział się, że jest owocem zdrady małżeńskiej. Matka nazywała go bękartem. Często dochodziło między nimi do awantur.
Chłopak nie stwarzał jednak istotnych problemów wychowawczych. Wysportowany, trenował karate, wstąpił do skautów, został nawet opiekunem
kolonijnymi i pracował jako ratownik. Był przystojny i nie należał do nieśmiałych osób. Bernardo nie miał problemów z nauką, po liceum poszedł na studia, a po ich ukończeniu zaczął pracować w firmie zajmującej się księgowością.
Jednak Paul miał też swoją ciemniejszą stronę, o której wiedzieli jedynie nieliczni. Już w dzieciństwie wykazywał pewne zachowania mogące świadczyć o specyficznych upodobaniach seksualnych. Kilka razy złapano go na podglądaniu kobiet w sąsiedztwie. Z czasem te potrzeby zaczęły rozwijać się w niepokojącym kierunku.
Gdy był straszy, w collegu zaczął poniżać i bić swoje dziewczyny, eksperymentował też z sadyzmem w trakcie praktyk seksualnych. To mu jednak
nie wystarczało. Jego potrzeby ciągle rosły i w końcu zapragnął pozwolić sobie na pełną realizację swoich chorych fantazji. Paul Bernardo został seryjnym gwałcicielem.
Od 1987 roku zaczął dokonywać gwałtów na ulicach Scarborough (obecnie dzielnica Toronto). Atakował kobiety wychodzące samotnie z autobusu,
lub spacerujące w parku. Swoje ofiary zmuszał do seksu oralnego i sodomii, czasem je bił. Atakował od tyłu, przez co ciężko było im opisać napastnika. Gwałciciel kazał też ofiarom mówić o sobie w wulgarny sposób.
W dniu 29 maja 1990 roku policja stworzyła portret pamięciowy sprawcy. Po jego upublicznieniu jeden z przyjaciół Paula zadzwonił na policję i poinformował funkcjonariuszy o podobieństwie Bernardo do opublikowanego wizerunku sprawcy gwałtów. Policja przesłuchała Bernardo i pobrała od niego próbkę DNA. Niestety w tamtych czasach badania tego typu były dopiero nowością. Próbka trafiła na półkę, czekając w długiej kolejce na to, aż będzie porównana.
Po przesłuchaniu Paul, ze względów bezpieczeństwa, postanowił zmienić miejsce zamieszkania i razem z Karlą zamieszkali w domu rodziców dziewczyny, w St. Catharines.
Paul miał od zawsze obsesję seksualną na punkcie dziewictwa. Przed ślubem irytowało go, że nie był pierwszym mężczyzną Karli. W końcu zaczął namawiać Karlę, aby w ramach rekompensaty oddała mu dziewictwo swojej młodszej, piętnastoletniej siostry, Tamy, która była bardzo do niej podobna wizualnie.
Pomimo wynaturzenia tego pomysłu, na sześć miesięcy przed zaplanowanym ślubem, Karla postanowiła dać swojemu wybrankowi w prezencie dziewictwo siostry. Bała się jednak, że dziewczyna może wygadać się rodzicom. Karla obmyśliła więc plan, który polegał na tym, aby uśpić Tamy i dopiero wtedy odbyć z nią stosunek.
W celu jego realizacji Karla ukradła anestetyk z kliniki weterynaryjnej, w której pracowała. W dniu 29 grudnia, gdy cała rodzina Karli, poza nią i siostrą poszła spać, Paul i Karla uśpili Tamy, podając jej lek i alkohol. Później zgwałcili nieprzytomną na różne sposoby.
Niestety Tamy zaczęła sinieć, źle reagując na podany specyfik. Karla usiłowała jej pomóc, ale dziewczynka zmarła. Wezwano pogotowie, które uwierzyło relacji Karli i Paula. Lekarze stwierdzili, że śmierć była wynikiem nieszczęśliwego przypadku. Uznano, że doszło do przedawkowania przez dziewczynę narkotyków.
Po śmierci nastolatki, obydwoje Karla i Paul, udawali żałobę, ale dziewczyna nie chciała przekładać daty ślubu.
Cały artykuł przeczytacie w Magazynie Literacko-Kryminalnym POCISK 37/38(2020)
powrót