Adam Podlewski: Jest Pani znana głównie jako autorka powieści obyczajowych. Dlaczego zdecydowała się Pani napisać mroczną powieść kryminalną?
Joanna Jax: Myślę, że każdy autor, który chce się rozwijać, podejmuje próbę wejścia w inną sferę literacką. Cztery lata temu napisałam dylogię sensacyjną, teraz spróbowałam swoich sił w kryminale. Muszę jednak zaznaczyć, że Czas zapomnienia ma także elementy innych gatunków. Nie lubię szufladkowania, chociaż wiem, iż jest to konieczne na potrzeby wydawnictw czy sieci księgarskich. Wolę nie popadać w rutynę, ale chcę badać nowe obszary, bawić się konstrukcją powieści i mieszać gatunki. Zdaję sobie sprawę, że ryzykuję, ale nie po raz pierwszy.
A.P.: Akcja Pani najnowszego cyklu jest rozciągnięta pomiędzy Berlin a Kair. Czy z którymś z tych miast czuje się Pani w jakikolwiek sposób związana?
J.J.: Nie, moje związki z tymi miastami istnieją jedynie na papierze. Co prawda, w Berlinie bywałam wiele razy, ale w Kairze nigdy i na razie się tam nie wybieram. Akcje moich powieści osadzałam także w Wilnie, Lwowie, Sankt Petersburgu, Wrocławiu czy Warszawie.
A.P.: Wrocław a teraz Berlin. Dlaczego upodobała Pani sobie historie, których akcja osadzona jest w zrujnowanych miastach?
J.J.: Może ostatnio tak się złożyło, ale nie jest to upodobanie, ale potrzeba osadzenia akcji we właściwych realiach. Jeśli wybrałam powojenne czasy, muszę uwzględnić historię tychże miejsc.
A.P.: Zbrodnie niemieckich projektów kolonialnych są w naszej świadomości historycznej niemal nieznane. Czy piętno winy za II wojnę światową w jakiś dziwaczny sposób ochroniło Niemców przed odpowiedzialnością za ludobójstwo ludu Herero?
J.J.: Nie sądzę. Myślę, że w obliczu hekatomby jaką Niemcy zafundowali światu podczas II wojny światowej, inne ich grzeszki odeszły w zapomnienie. Uważam również, że poruszanie tego tematu mogłoby się odbić rykoszetem, ponieważ zarówno Wielka Brytania czy Belgia nie miały czystego sumienia, jeśli chodzi o ich rządy w swoich koloniach. To, co robił król Belgii, Leopold II w Kongo mogłoby przyćmić nawet zbrodnie niemieckie w Afryce Południowo-Zachodniej. Wspominam o tym w swojej powieści, ale tylko dla porządku, ponieważ nie sposób napisać szczegółowo o wszystkim. Moja książka mogłaby się wówczas rozrosnąć do kilku czy kilkunastu tomów.
A.P.: Czy ma Pani oczekiwania od swoich czytelników? Czy ludzie sięgając po Pani książki powinni być pasjonatami historii?
J.J.: Nie piszę powieści dla pasjonatów historii, ponieważ ci sięgną po taką literaturę jak ja, gdy przygotowuję się do napisania powieści. Tworzę je dla tych, którzy nie lubią historii i w fabule przemycam pewne informacje. Nie mam żadnych oczekiwań od Czytelników, to Czytelnicy mogą mieć oczekiwania wobec mnie. Nie sposób zadowolić wszystkich, to zrozumiałe, ale chciałabym, aby każdy znalazł w mojej bibliografii coś dla siebie.
A.P.: Czy w świecie pełnym intryg jest miejsce na uczucia?
J.J.: Zawsze i wszędzie jest miejsce na uczucia. Problem w tym, że te niekiedy przegrywają z pazernością albo chęcią zdobycia władzy. Myślę, że w tej powieści grzechem głównym jest właśnie chciwość, która nie zważa ani na miłość, ani na przyjaźń czy przyzwoitość.
A.P.: Jak udaje się Pani utrzymać takie tempo pisania nowych powieści, przy takiej różnorodności stylu i tematyki?
J.J.: Pisanie to nie tylko mój zawód, ale przede wszystkim pasja. Ja po prostu lubię to robić i dopóki mam nowe pomysły, będę to robiła.
A.P.: Jak wygląda Pani przygotowanie do pisania powieści osadzonych w realiach historycznych? Czy korzysta Pani z pomocy konsultantów, czy też sama studiuje interesującą ją epokę?
J.J.: Korzystam z literatury, również zagranicznej, dokumentów, map, roczników statystycznych, artykułów, kodeksów... Właściwie ze wszystkiego, co w danym momencie jest mi potrzebne. Konsultacje prowadzę sporadycznie.
A.P.: Nad czym pracuje Pani obecnie?
J.J.: Na kolejną dylogią. Oczywiście osadzoną w czasach historycznych. I kolejny raz nie jestem w stanie określić gatunku, ale nie będzie to raczej kryminał. Resztę szczegółów pozwolę pozostawić dla siebie, aby nie psuć Czytelnikom niespodzianki.
Joanna Jax
Właśc. Joanna Jakubczak – olsztynianka, absolwentka Uniwersytetu Warmińsko - Mazurskiego. Pasjonuje się literaturą biograficzną i grafiką, jest wolontariuszką Fundacji dla Rodaka, wspierającej Polaków na Wschodzie. Zadebiutowała w 2014 roku doskonale przyjętym Dziedzictwem von Becków. Od tego czasu wydała prawie czterdzieści bestsellerowych powieści, a czytelnicy pokochali je za doskonale odmalowane tło historyczne, wielowymiarowych bohaterów i dynamiczne fabuły. Mistrzyni sag rodzinnych, świetnie odnajduje się również w innych gatunkach, wplatając ich elementy do swoich powieści. Wielokrotnie nominowana w plebiscycie portalu LubimyCzytać na najlepszą książkę roku, laureatka Wawrzynu – Literackiej Nagrody Warmii i Mazur za rok 2016.
powrót