Adam Podlewski: Dlaczego się Panowie tak uwzięli na harcerzy?
Łukasz Maziewski: Nie mam takiego wrażenia (śmiech). A poważnie: sądząc po tym, jakie „kadry" trafiały do nowej służby, rekrutowane m.in. spośród harcerzy, to sądzę, że Kafir ma powody za nimi nie przepadać. A czytając doniesienia medialne, poświęcone SKW mam wrażenie, że rekrutuje się ich nadal. Ujmijmy to tak: małpa, kiedy długo obserwuje człowieka, to założy spodnie, ale operacji serca nie zrobi. Prywatnie nic do harcerzy nie mam, a nawet ich cenię. Ale czasy Szarych Szeregów już raz mieliśmy i wiemy, jak się to dla nich skończyło.
Kafir: Nikt na nikogo się nie uwziął. Chciałem zaznaczyć, że mam wielki szacunek do Harcerzy. Pisaliśmy tez o nauczycielkach, a i o innych grupach zawodowych pewnie jeszcze wspomnimy, ale jak to się mówi wojsku: Trzeba znać swoje miejsce w szyku. Trudno żeby harcerz choćby najlepszy czy też leśniczy bez przeszkolenia wojskowego z dnia na dzień zastępował oficera Wojska Polskiego z doświadczeniem w Armii i po rocznym kursie operacyjnym na stanowisku oficera kontrwywiadu. To tak jakby pan posadził pilota szybowca do F-16 i jeszcze zrobił go dowódcą eskadry a następnie się dziwił, że wojskowi piloci pukają się w głowę i klną na czym świat stoi.
AP: Jak Hajlajf odebrali czytelnicy związani z obecnymi lub dawnymi służbami specjalnymi? Czy dostali Panowie jakieś dyskretne recenzje zza „cienkiej szarej linii"?
ŁM: Jeśli o mnie chodzi, raczej pozytywne. Oczywiście na linii wojskowi – cywile (mówiąc o służbach) zawsze były, są i będą tarcia ale en bloc słyszałem raczej komentarze pozytywne. Oprócz jednego, naprawdę negatywnego komentarza, do mnie docierały raczej ciepłe głosy.
Kafir: Nie miałem negatywnych opinii, przynajmniej na chwilę obecną.
AP: Jak, Panów zdaniem, tłumaczenie Hajlajfu i Weryfikacji zostałoby odebrane przez czytelnika amerykańskiego?
ŁM: Tego rodzaju literatury powstaje dużo. Piszą także byli oficerowie. Oczywiście wspaniale byłoby wpuścić to poza polski rynek. Może to byłaby szansa? Jak dotąd raczej nie było na rynku książek poświęconych służbom wojskowym, króluje Agencja Wywiadu. Przełamanie tego „dyktatu" mogłoby być ciekawe. Szczególnie, że piszemy o czasie bardzo przełomowym dla służb wojskowych; czasie który zaważył na ich kształcie a opinia publiczna zna ten problem tylko z „relacji" jednej strony. Mówię oczywiście o Raporcie min. Macierewicza. Dobrze byłoby tę recepcję zmienić.
Kafir: Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Książka była pisana bardziej na rynek polski. Amerykanie mogliby nie zrozumieć pewnych mechanizmów, a w szczególności pewnie by nigdy nie uwierzyli, że państwo ujawnia własne tajne informacje godzące w jego bezpieczeństwo.
AP: Czytając Weryfikację niemal czułem zapach zapiekanek dworca Warszawa Śródmieście sprzed remontu. Czy można już mówić o popkulturowej tęsknocie za latami nastymi i zakwalifikować Panów powieść jako awangardę przyszłej hipsterskiej fali?
ŁM: Naszym zdaniem nie. Polska Początku XXI w. raczej nie nadaje się do snucia hipsterskich wspomnień.
AP: Niedawno dotarła do nas informacja o śmierci sir Seana Connery'ego, pierwszego znanego szerokiej widowni Agenta 007. Czy ta seria filmów (lub ich literackich pierwowzorów) ma dla Panów szczególne znaczenie?
ŁM i Kafir: Nie. Sympatyczna, popkulturowa bajka, ale z realną pracą nie ma to nic wspólnego. Chcieliśmy to pokazać w Hajlajfie.
AP: Jak pandemia i kwarantanna zmieniły działania służb specjalnych w Polsce i na świecie? Czy to tylko tymczasowa zmiana warunków pracy, czy przeniesienia wielu naszych aktywności do sieci oznacza dla służb nową jakość i sposób pracy?
ŁM i Kafir: Sfera „cyber" była ważna dużo wcześniej, niż przed pandemią. Epidemia tylko ją pogłębiła. Przeniesienie tej aktywności odbywa się od dawna. Jeśli na podstawie aktywności telefonu można wyznaczyć trasy, po których żołnierze lub funkcjonariusze biegają dookoła baz bądź miejsc pracy... A to tylko względnie nieszkodliwy kawałek tego tortu. Myślę, że dziś jest o wiele łatwiej wpaść w pułapkę, bo ślad cyfrowy zostawiamy za sobą wszędzie.
AP: Czego nie będziemy wiedzieć bez lektury poradnika Pandemia. Jak przetrwać i nie zwariować?
ŁM: Jak przetrwać i nie zwariować (śmiech)
Kafir: Nie będziemy wiedzieć, że przetrwanie w sytuacjach kryzysowych przede wszystkim jest w naszej głowie. Pandemia oraz jej druga część, która ukaże się na początku 2021 roku nie jest receptą na przetrwanie. To poradnik, który ma nam uświadomić, iż dużo zależy od nas samych oraz tego jak jesteśmy kreatywni. To książka skierowana do Ludzi Miasta, którzy z przyrodą ostatni kontakt mieli na leśnym parkingu w przerwie wyjazdu nad morze. Książka ma uświadomić co robić nie będąc prepersem czy survivalowcem, jakie proste procedury wdrożyć w swoim życiu by przetrwać w mieście objętym kryzysem.
AP: Czy pisarstwo w jakikolwiek sposób zmieniło Panów życie, nawyki, czy stosunki towarzyskie? Panie Łukaszu, czy czytelnicy pańskich artykułów komentują też pańskie wyprawy w świat fikcji? Panie Kafirze, czy jako autor utrzymujący anonimowość doświadczył Pan ludzi z pańskiego otoczenia, nieświadomie czytających pańską książkę, czy nawet zachęcających Pana do lektury?
ŁM: Nie, nie miałem takich komentarzy. Staram się oddzielać rzeczywistość od fikcji i mówię to też naszym czytelnikom, staram się ich na to uczulać. A czy zmieniło? Tak. Nie zawsze można wyskoczyć „na miasto" ze znajomymi, jeśli z tyłu głowy ma się rozgrzebany rozdział i terminy. I temu się trzeba podporządkować.
Kafir: Nie, nie miałem takich sytuacji. Właśnie dzięki temu że jestem anonimowy moje życie niewiele się zmieniło. Pisanie to hobby z którego czerpię przyjemność i wystarczy mi fakt, iż czasem w masmediach ktoś pozytywnie odniesie się do naszych książek.
AP: Tradycyjnie, muszę zapytać o Panów najbliższe plany twórcze: kiedy Sztylc powróci? A może są teraz Panowie zaangażowani w inne projekty literackie lub dziennikarskie?
ŁM: Jeśli o mnie chodzi, to kończę książkowy wywiad, który ukaże się prawdopodobnie w przyszłym roku. Pozostający w temacie i klimacie, choć nie ze sfery wojskowej. A Sztylc? No pewnie, że powróci! Skoro już powołaliśmy delikwenta do życia, a ludzie chcą o nim czytać, to przecież nie wpakujemy go na minę w Syrii, jak generała Zahreddin'a.
Kafir: Obecnie kończę drugą część Pandemii prócz tego mam jeszcze jeden projekt we współpracy z Belloną nad którym w wolnych chwilach pracuję. Natomiast pułkownik Radek Sztylc... ma jeszcze kilka niezałatwionych spraw więc pewnie niedługo znów się pojawi.
AP: Dziękuję za rozmowę!
Magazyn Literacko-Kryminalny POCISK 47/48 (2020)
powrót