Formuła programu jest prosta, a przy tym ostra, jak żyletka: narrator opisuje przebieg zdarzenia, a aktorska rekonstrukcja zbrodni oraz kluczowych elementów śledztwa przetykana jest wywiadami z osobami zaangażowanymi w poszukiwania i procesy zabójczyń. Rekonstrukcje wydarzeń są raczej uzupełnieniem rozmów z uczestnikami i świadkami dochodzenia. Dynamiczny montaż, trzymająca w napięciu muzyka zapewniają historiom polskich zabójczyń należyta oprawę. Każdy odcinek poświęcony jest jednej sprawie kryminalnej, opisanej całościowo, ale bez zbędnych ozdobników.
Autorzy programu często sięgają po najbardziej niepokojące i przerażające aspekty zbrodni.W poprzednich latach oglądaliśmy materiały o przemocy domowej, miłosnych zemstach i dzieciobójstwie, tej wiosny pójdziemy jeszcze dalej.
Przed kamerami występują policjanci, prokuratorzy oraz psychologowie, biorący udział w poszukiwaniach i procesach morderczyń. Nie wszyscy występują pod własnym nazwiskiem, wielu gości programu, zwłaszcza pozostający w czynnej służbie policjanci, ukrywa twarze i głosy pod maskami cyfrowego zniekształcenia. To pozorne oddzielenie widza od sprawy paradoksalnie dystans ten zmniejsza. Ludzie, którzy ścigali i sądzili przestępczynie są na tyle prawdziwi, że dla dobra publicznego nie możemy ich poznać.
Często twórcy programu sięgają głębiej: ocenią polskie zbrodnie na tle innych podobnych aktów przemocy na świecie, wchodzą w psychikę tak zabójczyń, jak i ofiar oraz próbują wyjaśnić zło, które widzowie śledzą na ekranie. Idealny przykład stanowi sprawa z 2006 roku w której o zabójstwo 21 letniej kobiety zostają oskarżeni m.in. siostra ofiary oraz jej chłopak, spotykający się wcześniej z denatką. Zazdrość jest złym doradcą, ale czy w tym przypadku doprowadziła także do zbrodni?
Śledząc annały polskiej kryminalistyki, na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest to przestrzeń silnie zmaskulinizowana. Znani z policyjnych kronik oraz powieści sensacyjnych przestępcy to głównie mężczyźni, zwłaszcza ci spełniający stereotypowy obraz brutalnego twardziela, przeniesionego na polskie podwórko z klatek kina gangsterskiego. Twórcy Polskich zabójczyń dyskutują z tym medialnym wizerunkiem, podkreślając wyjątkowość i, zazwyczaj, brutalną i zbrodniczą oryginalność bohaterek.
I właśnie tę zabójczo skuteczną oryginalność możemy obejrzeć w odcinkach poświęconych otruciom. W sprawie sprzed 12 lat rozgrywającej się w Bełchatowie, żona, chcąc pozbyć się męża, podała mu zatrute kanapki. Natomiast trzy lata wcześniej w Krakowie kobieta truje swojego męża mieszaniną wódki i leków psychotropowych.
Czy czwarty sezon programu może zaoferować widzowi nowe i świeże doznania? Archiwa polskiej kryminalistyki zawierają dość oryginalnego materiału na kolejną serię opowieści o morderczych kobietach. W tym sezonie dominuje trucizna, tradycyjnie przypisywana płci pięknej broń. Jednakże kluczem każdego odcinka nie jest samo narzędzie zbrodni, ale droga, jaką, te zazwyczaj łagodne, kobiety przeszły, aby zmienić swe oblicze. Zobaczymy tu więcej psychologii i motywacji sprawczyń, a także przyjrzymy się bliżej rolom niedocenianych wystarczająco bohaterów tych zbrodniczych dramatów: policjantów, patologów i prokuratorów, piszących epilog do każdej z tych historii.
Magazyn Literacko-Kryminalnym POCISK 51/52 (2021)
powrót