Adam Podlewski: Pańska najnowsza powieść, Burza, bardzo różni się od kilku poprzednich. Czy lubi Pan zaskakiwać czytelników?
Mieczysław Gorzka: Tu nie do końca chodzi o zaskoczenie czytelników. Już w trakcie pisania Burzy oficjalnie informowałem w mediach społecznościowych i na spotkaniach autorskich, że moja najnowsza książka nie będzie kryminałem. Że bliżej jej będzie w stylu do Kinga i Koontza, i będzie przedstawicielem nurtu nazywanego horror & mystery. Chodzi o to, że nie chcę być już na zawsze zaklasyfikowany w świadomości czytelników jako autor wyłącznie kryminałów. Mam sporo pomysłów nie związanych z tym gatunkiem i chciałbym, żeby moi czytelnicy przyzwyczaili się do tego, że co jakiś czas napiszę coś innego. Ze swojej strony gwarantuję wysoką jakość i dobrą zabawę podczas lektury (śmiech).
A.P.: Jakie szanse ma racjonalny umysł detektywa w konfrontacji z niewyjaśnionym lub nadprzyrodzonym?
M.G.: Bohaterowie Burzy prowadzący śledztwo, które zdaje się nie mieć racjonalnego rozwiązania, po dyskusjach, sporach, a czasem walce wewnętrznej z samym sobą i swoim zdrowym rozsądkiem, w końcu potrafią zaakceptować niewyjaśnione. Obawiam się, że w rzeczywistości nie byłoby tak różowo. Myślę, że nie byłoby szans na rozwikłanie takiej zagadki i akta trafiłyby szybko do najgłębszej piwnicy archiwum, na ostatnią półkę w kącie z dopiskiem „ściśle tajne". Kto wie, może takie półki już w archiwum istnieją? (śmiech)
A.P.: Jak Pan ocenia: czy gdyby opisana w Burzy sytuacja zdarzyła się naprawdę, polskie służby potrafiłyby zareagować z podobną otwartością?
M.G.: Tak jak wspomniałem wcześniej, nie widzę tego zbyt optymistycznie. I nie chodzi tylko o nasze krajowe służby. Myślę, że tylko w filmach i w książkach zdarzają się agenci wykazujący się dociekliwością i wyobraźnią wykraczającą poza świat racjonalny i ich szefowie finansujący i akceptujący takie dziwactwa. Rzeczywistość jest bardziej brutalna.
A.P.: W Burzy opisuje Pan paradoksy podróży w czasie. Ile pracy wymaga stworzenie wewnętrznie spójnego, logicznego systemu alternatywnej fizyki?
M.G.: Trudno mi jest jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Podróżami w czasie i paradoksami
z nimi związanymi interesowałem się już jako nastolatek. Czytałem książki science fiction poruszające tematykę podroży w czasie, czytałem literaturę popularnonaukową, w której autorzy opisywali konsekwencje poruszania się w czasie, oglądałem filmy i seriale. W późniejszym okresie zainteresowałem się zagadnieniami podróży w czasie rozpatrywanymi w ramach obecnie posiadanej przez nas wiedzy. A że pomysł na Burzę zrodził się w mojej głowie około 30 lat temu, miał dość czasu, żeby dojrzeć i obrosnąć potrzebnymi teoriami. Mimo to, kiedy już pisałem Burzę, w pewnym momencie zdarzyło mi się zaskoczyć samego siebie pomysłem, który niósł ze sobą konsekwencje jeszcze dalej idące niż te opisane w książce. Udało mi się jednak z tego logicznie wybrnąć.
A.P.: Terminator? Z archiwum X? Dark? Czy jakieś fenomeny popkultury zainspirowały Pana do stworzenia Burzy?
M.G.: Terminatora bardzo lubię i oglądałem wielokrotnie, Z archiwum X oglądałem dość pobieżnie. Tak naprawdę pamiętam tylko hipnotyczną atmosferę tworzoną przez muzykę i obraz w czołówce oraz irytujące relacje między głównymi bohaterami, którzy chyba mieli się ku sobie, jednak ciągle im coś przeszkadzało. Dark nie oglądałem. Główną inspiracją do napisania Burzy były książki Koontza, Kinga, Mastertona i innych autorów piszących gdzieś na pograniczu kryminału, thrillera, horroru czy horror & mystery.
A.P.: Burza to kolejna Pańska powieść „dolnośląska". Czy czuje się Pan piewcą swojej Małej Ojczyzny?
M.G.: Tak, jestem lokalnym patriotą i z przyjemnością promuję w książkach Wrocław, okolice i cały Dolny Śląsk. Nie ma co szukać dalekich plenerów do książek, skoro jest tu jeszcze tyle fascynujących miejsc do odkrycia.
A.P.: Jak powstają Pańskie powieści? Jak dokładnie planuje Pan intrygę i rozwój wydarzeń?
M.G.: Nie mam z góry określonej metody. Każda książka powstaje inaczej. Niektóre są dokładnie przemyślane, zaplanowane, mają napisane szczegółowe scenariusze, inne są efektem impulsu i zaczynam je pisać, mając tylko wymyślony początek lub zakończenie. Wtedy fabuła powstaje w trakcie pisania, czasem nawet nie wiem jeszcze, kto jest mordercą lub w ostatniej chwili go zmieniam. Burza powstała jeszcze inaczej. Przez 30 lat od pojawienia się pomysłu miałem dużo czasu, żeby przemyśleć w książce każdy szczegół, potem wystarczyło tylko przelać pomysły na papier.
A.P.: Jak wyglądają Pańskie kontakty z czytelnikami? Lubi Pan z nimi korespondować, uczestniczyć w spotkaniach autorskich, bądź w imprezach literackich?
M.G.: Trzeba pamiętać, że pisanie książek to dziesiątki godzin spędzonych w samotności, tylko z komputerem, własnymi myślami i wymyślonymi bohaterami. Czasem ten czas się mocno dłuży, dlatego na bieżąco staram się utrzymywać kontakt z czytelnikami na swoich mediach społecznościowych. Uwielbiam spotkania autorskie, gdzie mogę z czytelnikami się spotkać twarzą w twarz i porozmawiać. Bardzo lubię targi książki i inne imprezy, gdzie oprócz spotkań z czytelnikami można spotkać znajomych autorów.
A.P.: Nad czym pracuje Pan obecnie?
M.G.: W tej chwili piszę książkę zamykającą cykl Wściekłe psy. Mam nadzieję, że książka trafi do księgarń jesienią.
A.P.: Dziękuję za rozmowę!
Mieczysław Gorzka
Rocznik 1969, wykształcenie wyższe ekonomiczne, wrocławianin. Interesuje się średniowieczną historią Śląska, fizyką kwantową i kosmologią, browarnik z zamiłowania. Swoją literacką przygodę zaczynał od opowiadań science fiction i fantasy, pisze thrillery, historie w stylu horror & mystery i kryminały. Zadebiutował w roku 2019 i dotąd ukazało się sześć książek z nadkomisarzem Marcinem Zakrzewskim oraz doskonale przyjęta przez Czytelników Krwawnica.
powrót