Do tej pory byłaś głównie znana z doskonale przyjętych książek obyczajowych. Myślisz, że w każdym autorze tkwi chęć do napisania kryminału czy thrillera?
Magdalena Witkiewicz: Nie wiem czy w każdym autorze, ale we mnie tkwi! Zaczynam łagodnie, od kryminału dla dzieci, ale kto wie co będzie później? Myślę, że jeszcze czytelników czasem zaskoczę. Już w „Cymanowskim Chłodzie" pokazałam trochę swoją mroczną stronę. Niemniej jednak, ja jestem z tych grzecznych i musiałby być to thriller, czy kryminał bardzo wyrafinowany. Taki w białych rękawiczkach.
Kryminał dla dzieci – to brzmi jak szaleństwo. A jednak zdecydowałaś się na to szaleństwo?! Dlaczego?
MW: Nie wiem czy to szaleństwo. Dzieciaki uwielbiają rozwiązywać zagadki detektywistyczne, w ogóle kochają zagadki, sekrety. Oczywiście zastanawiałam się, na ile można dzieciom pokazać zło. Pokazuję zatem zło z przymrużeniem oka. Te książki to nie tylko kryminały. Staram się też zaszczepić w dzieciakach miłość do książek. Także tych zupełnie starych, ze zniszczonymi okładkami. Pokazuję świat inny niż ten, do którego są przyzwyczajone. Ale też jest współczesność. Wiesz, co najbardziej zachęca chłopców do przeczytania tych książek? To, że bohaterowie też lubią grać w Minecrafta!
„Banda z Burej" zdobyła serca nie tylko młodych czytelników, ale także ich rodziców. To budujące dla ciebie jako autorki?
MW: To jest świetna sprawa! Bardzo zależało mi na tym, by dorosły, który czyta dziecku książkę się nie nudził. I również między wierszami znalazł coś, co jego rozbawi, czy co tylko on zrozumie. Taka podwójna narracja – i dla dziecka i dla dorosłego. Moje czytelniczki – te już dorosłe mówią, że mi się to udało!
Sama masz dwoje dzieci, więc o inspiracje dla bohaterów pewnie nie było trudno. Czy bohaterowie z Burej byli na kimś wzorowani?
MW: Ja tak sobie myślę, że te moje dzieci to już są za stare! Lila ma 13 lat, czyta już zupełnie inne książki, bardziej dorosłe. Mateusz ma lat 11 i to ostatni moment, by czytał książki dla dzieci. Bohaterowie z Burej są wymyśleni, aczkolwiek... Nic więcej nie powiem.
Kryminał dla dzieci pisze się pewnie trudniej niż ten dla dorosłych. Tu nie ma miejsca na krew czy morderstwa. Jaki jest wiec przepis na kryminał dla dzieci?
MW: Musi być zagadka! Opowieść kryminalna to nie tylko morderstwo, ale przede wszystkim zagadka do rozwiązania. Pewnego rodzaju intryga. Gdy dzieci mogą same się domyślać, co tak naprawdę się stało, mają ogromną satysfakcję!
Dużo mówi się o akcjach społecznych, w których zachęca się do motywowania dzieci do czytania. Co myślisz o takich akcjach?
MW: Wydaje mi się, że najbardziej dzieci zmotywuje do czytania po prostu fajna książka. Mój syn na początku nie lubił czytać i kiedyś z Targów Książki przywiozłam mu książkę o chłopcu, który chciał zostać piłkarzem. Gdy ją przeczytał, pokochał czytanie! Najważniejsze to trafić na coś, co dziecko zainteresuje, a nie zniechęci.
A jak oceniasz pod kątem książek system edukacji w Polsce? Myślisz, że dzieciaki powinny mieć same możliwość decydowania o tym jakie lektury chciałyby czytać?
MW: Ja mam pewien patent z dziećmi. Nie wiem, czy mogę się do niego przyznać... ale gdy moje dzieci mają do przeczytania wyjątkowo nie pasującą im lekturę, to pozwalam im wysłuchać audiobooka, ale w zamian mają przeczytać inną książkę. I to działa. A wierzę, że wiele lektur jest nieaktualnych i dzieci po prostu nie rozumieją świata w nich przedstawionego. Oczywiście, można im ten świat wyjaśnić, ale teraz jest tak wiele problemów współczesnych, które dotykają dzieci i młodzież, że myślę, że lista lektur powinna być mocno zmodyfikowana.
Fot. Małgorzata Kowalska
Nie mogę nie zapytać o 2020 rok i czas pandemii. Jak ona wpłynęła na Ciebie jako pisarkę?
MW: No mam nadzieję, że koniec tego roku będzie z happy endem! Bo do tej pory to średnio. Niektórzy pisarze, by uciec od myśli o pandemii piszą, ja niestety należę do tych, którzy nie potrafią napisać nic. Pisarz pisze przede wszystkim emocjami i gdy te emocje są w innym miejscu, nie mogą być przelane na papier, czy ekran komputera. Ciężki to czas, jeżeli chodzi o pisanie. Ale ten rok kiedyś się skończy, koronawirus też minie. Też nie wiem, jak podejść do wirusa w literaturze. Czy pisać o nim? Czy udawać, że nic się nie dzieje? A może już zawsze elementem naszego stroju będą maseczki i po prostu należy ten fakt zaakceptować? Że nie będziemy pisać, że ktoś się uśmiechnął szeroko, bo będziemy pisać tylko czy jego oczy się uśmiechały.
Magdalena Witkiewicz – autorka książek obyczajowych i książek dla dzieci. Czy możemy się spodziewać, że także autorka kryminałów dla dojrzalszych odbiorców?
MW: Mam taką nadzieję. Nigdy nie mówię nigdy. Napisałam jedno opowiadanie kryminalne, które ukaże się w przyszłym roku i to była taka rozbiegówka. A co czas pokaże? Zobaczymy. Kiedyś mi się wydawało, że nie umiałabym napisać dobrego kryminału, czy thrillera. Teraz coraz bardziej przekonuję się, że może jednak potrafię. Jedno jest pewne. Z literatury obyczajowej nie zrezygnuję.
I na koniec, jak zawsze zapytam o największe pisarskie marzenie?
MW: Film. Marzę, by zobaczyć film na podstawie mojej książki! Mam nadzieję, że to marzenie się ziści w przyszłym roku. Jest taka szansa!
Magazyn Literacko-Kryminalny POCISK 47/48 (2020)
powrót